Mamy dziś rodzinne święto.
Nie żeby od razu z tortem wyskakiwać, ale jak mąż siada razem ze mną i dzieciakami na podłodze i ma dla nas duuuużo swojego cennego czasu, to jest to dla nas większa radość niż z niejednego tortu ;-)Więc mamy urodzinowe święto!
Powodem domowego zamieszania są Melaniątka, które skończyły właśnie dwa tygodnie.
Z tej okazji odbyła się sesja zdjęciowa podczas karmienia Klusek. Mama Mela usadowiła się na samym środku pokoju w otoczeniu pełnej Rodziny (nawet Major z nami był) i przy akompaniamencie achów i ochów oraz rzucanych raz po raz: patrz! patrz! mamo!mamo!tato! tato! jakie one słodkie....!, pobłażliwie pozwalała mlaskać i ciągnąć za cycki swoim cudownym Dziamdziakom.
Uroczy widok.......
Brawo TY Mela!
Na dokładkę do radości z mijania czternastu dni Klusek doszedł fakt otwarcia się patrzałek!!!
Oczywiście Melaniątka jeszcze nie widzą, ale jakże z tymi nowootwartymi oczętami szaro-granatowymi przypominają teraz bardziej PSA aniżeli jakiegoś "owsika" ;-)
Nosy nabierają barwnika, co prawda w przeróżny sposób się to objawia ale mam nadzieję że to tylko tak na początku dziwnie wygląda. Za dwa miesiące wszystkie powinny mieć piękne czarne nochale.
Tak, dla porównania jak dużo znaczą te14 dni:
Było Jest
BYŁO
JEST
100 lat maluchy! Niech Wam się wiedzie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz