Oczywiście nie jest to jeszcze nauka w dosłownym znaczeniu a "pojmowanie" że fajnie jest zmoczyć gazetkę zamiast kocyka ;-)
Ogon coraz łatwiej podnieść do góry i tylko trzeba mocno się skupić by łapki nie rozjechały się na śliskiej gazecie, lekki przysiad i ..... zrobione:-) Pancia chwali :-D
Melaniątka dobrze już widzą, węch działa od dawna sprawnie, słuch powoli też dochodzi do siebie. Nogi jeszcze deko się gną pod ciężarem ciała i rozchodzą na boki, ale to nie przeszkadza na harce, hulańce i zabawy w kojcu. Zębów brak można zatem swobodnie łapać towarzyszy zabaw za uchle i szarpać, szarpać, szarpać.... :-)
A po zabawie to, co zajmuję nadal większą część dnia:
/.../ słodki sen .... o mamie Meli i jej wielkich pełnych mleka "bańkach" w ilości powielonej dziesięciokrotnie....... i może jeszcze jakaś fajna kolorowa gazetka na której próbują maluchy utrzymać dupcie i ogonek w górze przy siusianiu, wokół której siedzi jak co wieczór cała Rodzinka i z entuzjazmem śledzi ich poczynania, a do tego jeszcze non stop Pańcia przemawia czule.....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz