środa, 30 marca 2016

Melaniątka szukają domów

Melaniątka są coraz bliżej poznania nowych właścicieli. Wiem że kiedyś nadejdzie ten dzień  rozstania, ale nie przypuszczałam że będzie tak trudno, nawet ciężko mi o tym pisać. Dziś więc post pozbawiony humoru.......






















Mają już za sobą odrobaczanie, dziś były zaszczepione. Załatwiają się na gazetkę. Uwielbiają zabawy w berka, chowanego, podjadanie paluchów u stóp całej rodziny, targanie maskotek, szarpanie szmatek i gazet. Są bardzo wesołe, śmiałe i przyjazne.





 
Wszystkie szczeniaczki mają rezerwację tylko Makary i Mieszko nadal bez potencjalnych przyszłych właścicieli.


Mamę wszyscy znają. Czas przedstawić tatusia:

Czesław waga 2,5kg   
3 letni reproduktor z SWKiPR






Imiona zostały nadane całemu miotowi na literkę"M" po mamie Meli ;-)

Makary, Mieszko, Mirra, Mona i Maja.



Oczywiście szczeniaczki nigdy ich nie poznały by później łatwiej było przysposobić tylko jedno imię - to właściwe - nadane przez nowych kochających opiekunów.

Będzie mi jednak bardzo miło jak ktoś zdecyduje pozostawić to, które jest wpisane w rodowód.

Liczę najbardziej jednak na to, że nowy właściciel zwariuje na ich punkcie co najmniej tak jak ja i moja Rodzina i co jakiś czas prześle jedno małe zdjęcie spośród tysiąca zrobionych, bym mogła nacieszyć oko i powspominać piękne chwile spędzone razem z nimi.

Obiecuję że będę się rozkoszować myślą że trafiły do wspaniałych kochających nowych Właścicieli!









Planowany odbiór po 17 kwietnia
zatem mamy jeszcze kilkanaście dni aby się sobą nacieszyć.
Dobre i to!






Zachęcam do rezerwacji, maleństwa można oglądać na miejscu i dopiero podjąć decyzję. 
Zapraszam!

poniedziałek, 28 marca 2016

Wielkanoc

Pierwsze Święta Melaniątek.

Było farbowanie jajek i ogonków :-) Oczywiście ogonki farbował Pańcio. Nie mógł się oprzeć :-) . Całe szczęście farba zeszła. Na przyszły rok będzie można położyć nową według upodobań przyszłych Właścicieli :-)



 

Z koszyczkiem do kościoła Melaniątka nie poszły, ale za to opanowały inny koszyczek, równie kolorowy.







Harce, hulanki, swawola, walka z kapciami i nogawkami Pańci "prawie" wygrana.






Stan kapci, nogawek i palców u nogi Pańci - dobry.
Wyniki z podjętej wali - zadowalające.
Kuchnia - opanowana w każdym centymetrze.
Straty - brak.
Samopoczucie - bardzo dobre.
Dzień - zaliczony na plus.















A po wyczerpującym dniu czas na spoczynek.




















niedziela, 20 marca 2016

odrobaczanie melaniątek

Dziś mamy ważny dzień.

 Z samego rana Melaniątka dostały preparat odrobaczający. Nie tylko one, Melania i Major również zostali odrobaczeni (o mnie i o reszcie rodziny weterynarz nie wspomniał :)

Niestety, pierwsza kupka jednego ze szczeniąt i okazuje się że są zarobaczone. To niedobrze. Trzeba powtórzyć jutro i pojutrze na nowo odrobaczanie.

No cóż jak trzeba to trzeba!  Mam nadzieję, że Melaniątka są na tyle zdrowe i silne, że przejdą w doskonałych humorach wszelkie zabiegi weterynaryjne.

czas odciążyć Melanię.....

Przyszedł czas, by melaniątka zaczęły spożywać coś innego niż tylko mleko z cycków Meli.\

Pierwsze jedzenie oczywiście było w bardzo małej ilości, zobaczymy czy szczenięta są już na tyle duże, by bez problemów przetrawić zielono-brunatną, o niezbyt miłym zapachu dla mojego nosa  papkę.





Wygląda na to że posmakowało ;-)

Następna porcja dla maluchów już jutro.









Wszystko co dziś robiliśmy odbywało się pod bacznym nadzorem mamy Meli :-) ♥






wtorek, 15 marca 2016

Melaniątka na gazecie

Przyszedł czas na naukę siusiania.

Oczywiście nie jest to jeszcze nauka w dosłownym znaczeniu a "pojmowanie" że fajnie jest zmoczyć gazetkę zamiast kocyka ;-)



Ogon coraz łatwiej podnieść do góry i tylko trzeba mocno się skupić by łapki nie rozjechały się na śliskiej gazecie, lekki przysiad i ..... zrobione:-) Pancia chwali :-D





Melaniątka dobrze już widzą, węch działa od dawna sprawnie, słuch powoli też dochodzi do siebie. Nogi jeszcze deko się gną pod ciężarem ciała i rozchodzą na boki, ale to nie przeszkadza na harce, hulańce i zabawy w kojcu. Zębów brak można zatem swobodnie łapać towarzyszy zabaw za uchle i szarpać, szarpać, szarpać.... :-)




A po zabawie to, co zajmuję nadal większą część dnia:
  


/.../  słodki sen .... o mamie Meli i jej wielkich pełnych mleka "bańkach" w ilości powielonej dziesięciokrotnie....... i może jeszcze jakaś fajna kolorowa gazetka na której próbują maluchy utrzymać dupcie i ogonek w górze przy siusianiu, wokół której siedzi jak co wieczór cała  Rodzinka i z entuzjazmem śledzi ich poczynania, a do tego jeszcze non stop Pańcia przemawia czule.....













poniedziałek, 7 marca 2016

czipowanie ;-)

Melania została zaczipowana.

Zachęcona akcją MZDiZ Wołomin polegającą na pokryciu kosztów czipowania piesków mających aktualne szczepienia przeciw wściekliźnie oraz artykułowi zaprzyjaźnionej właścicielki maltańczyka (adres strony poniżej) postanowiłam Melusię zaczipować.
Jedyną rzeczą która mnie od tej decyzji do tej pory powstrzymywała to igła przez którą czip jest wprowadzany pod skórę. Obawiałam się jej i dziś właśnie zobaczyłam ją na własne oczy......."bomba", ale moje wyobrażenie o niej było jednak i tak dużo bardziej przesadzone ;-)

Okazuje się że igła dużo większa niż te od szczepień, powiedzmy taka wielkości/grubości zapałki, ale lekko weszła, lekko wyszła.
Melania owszem zapiszczała ....... za mocno ją ścisnęłam z obawy żeby się nie wyrwała ;-)

I tak oto moja Mela jest już zarejestrowana w rejestrze SAFE-ANIMAL. HipHipHurra!!!









A oto i tekst który mnie utwierdził w przekonaniu że warto przeżyć tę "bombę" i zaczipować czworonożnego pupilka:  http://bialymaltan.blogspot.com/2016/02/czy-warto-chipowac-psa.html

Czy warto chipować psa ?

Chipowanie psów nie jest czynnością obowiązkową. Jednak warto się nad nią poważnie zastanowić. Każdego dnia w Polsce ginie od kilkudziesięciu do kilkuset zwierząt. Niektóre z nich udaje się odnaleźć, inne giną bez śladu. Dlatego dobrze jest wiedzieć czym właściwie jest chipowanie, jak się odbywa, ile kosztuje i jakie korzyści przynosi.
- See more at: http://bialymaltan.blogspot.com/2016/02/czy-warto-chipowac-psa.html#sthash.1ygvy4uf.dpuf

Czy warto chipować psa ?

Chipowanie psów nie jest czynnością obowiązkową. Jednak warto się nad nią poważnie zastanowić. Każdego dnia w Polsce ginie od kilkudziesięciu do kilkuset zwierząt. Niektóre z nich udaje się odnaleźć, inne giną bez śladu. Dlatego dobrze jest wiedzieć czym właściwie jest chipowanie, jak się odbywa, ile kosztuje i jakie korzyści przynosi.

pies chipowany
Źródło:internet


Krótko o chipowaniu


Chipowanie polega na wszczepieniu pod skórę drobnego mikroprocesora z unikalnym kodem identyfikacyjnym. Chip - lub jak kto woli transponder - ma wielkość ziarenka ryżu i zostaje zaaplikowany pod skórę za pomocą większej strzykawki. Najczęściej jest to prawa strona karku naszego zwierzęcia.

Sam proces wstrzykiwania mikroprocesora nie różni się zbytnio od standardowego szczepienia. Trwa zaledwie kilka chwil i nie jest zabiegiem inwazyjnym. Po chwilowym ukłuciu zwierzak przestaje odczuwać dyskomfort i powraca do normalnego funkcjonowania. Urządzenie w żaden sposób nie wpływa na zdrowie naszego pupila. Jego jedynym zadaniem jest wysyłanie kodu identyfikacyjnego.


Co zyskam chipując psa?


Przede wszystkim bezpieczeństwo. Niektórzy właściciele czworonogów twierdzą, że chip nie jest do niczego potrzebny „przecież pies chodzi na smyczy, nie jest puszczany luzem i nikt nie wyjeżdża z nim w nieznane trasy”. Jednak nikt z nas nie jest w stanie przewidzieć przyszłości. Nawet bardzo grzeczny zwierzak może się nagle zerwać ze smyczy. Może się spłoszyć lub zwyczajnie zostać skradziony (swoją drogą kradzieże zdarzają się coraz częściej). I co wtedy? Zaczyna się rozpaczliwe poszukiwanie pupila, jeżdżenie po schroniskach i szukanie pomocy w Internecie. Niestety pies bez chipa ma znacznie mniejsze szanse na odnalezienie. Co więcej, każdy może sobie go przywłaszczyć. Bo przecież jak udowodnimy, że zwierzak naprawdę jest nasz?

Dlatego uważam, że chip daje właścicielowi bardzo wiele.


Sam chip to nie wszystko.


Psy pochodzące z zarejestrowanych hodowli posiadają już chipa w momencie zakupu. Jego numer musi znajdować się zarówno w rodowodzie, jak i w książeczce zdrowia. Jednak sam chip to jedynie początek – i niestety niektórzy całkowicie o tym zapominają.
Unikatowy numer microchipa musi jeszcze zostać zarejestrowany w specjalnej bazie danych. I tu pojawia się pewien problem. W Internecie znajdziemy mnóstwo baz danych, w których można zarejestrować transponder swojego pupila. Niektóre są płatne, inne całkowicie darmowe. W tym warto zadać sobie pytanie - Którą bazę wybrać? 

Niestety nie powstał jeszcze jednolity system łączenia, ani katalogowania baz danych – i na dobrą sprawę większość baz w ogóle ze sobą nie współpracuje. Dlatego zarejestrowanie chipa na obcojęzycznej stronie może być dla nas całkowicie nieprzydatne.

W Polsce korzysta się z trzech głównych baz danych (są wykorzystywane między innymi przez straż miejską i gabinety weterynaryjne). Należą do nich:

SAFE ANIMALKLIK - to duża, międzynarodowa baza danych. Moim zdaniem zdecydowany numer 1 w Polsce. To właśnie tą bazę najczęściej odwiedzają osoby, które znalazły zaginione zwierze. Rejestracja transpondera w tym miejscu daje największe szanse odnalezienia zwierzaka. 
Animal ID - KLIK
Polskie Towarzystwo Rejestracji i Indentyfikacji ZwierzątKLIK

Ile kosztuje chipowanie i gdzie można je wykonać?


Chipowanie można wykonać w każdym gabinecie weterynaryjnym. Koszt nie jest tu uzależniony od wieku czy wielkości zwierzęcia. W najtańszych gabinetach weterynaryjnych wszczepimy transponder za ok. 50 zł. W większych miastach stawki dochodzą do 100 zł. Jest to oczywiście wydatek jednorazowy. Chip będzie działał przez całe życie zwierzaka.
- See more at: http://bialymaltan.blogspot.com/2016/02/czy-warto-chipowac-psa.html#sthash.1ygvy4uf.dpuf

Czy warto chipować psa ?

Chipowanie psów nie jest czynnością obowiązkową. Jednak warto się nad nią poważnie zastanowić. Każdego dnia w Polsce ginie od kilkudziesięciu do kilkuset zwierząt. Niektóre z nich udaje się odnaleźć, inne giną bez śladu. Dlatego dobrze jest wiedzieć czym właściwie jest chipowanie, jak się odbywa, ile kosztuje i jakie korzyści przynosi.

pies chipowany
Źródło:internet


Krótko o chipowaniu


Chipowanie polega na wszczepieniu pod skórę drobnego mikroprocesora z unikalnym kodem identyfikacyjnym. Chip - lub jak kto woli transponder - ma wielkość ziarenka ryżu i zostaje zaaplikowany pod skórę za pomocą większej strzykawki. Najczęściej jest to prawa strona karku naszego zwierzęcia.

Sam proces wstrzykiwania mikroprocesora nie różni się zbytnio od standardowego szczepienia. Trwa zaledwie kilka chwil i nie jest zabiegiem inwazyjnym. Po chwilowym ukłuciu zwierzak przestaje odczuwać dyskomfort i powraca do normalnego funkcjonowania. Urządzenie w żaden sposób nie wpływa na zdrowie naszego pupila. Jego jedynym zadaniem jest wysyłanie kodu identyfikacyjnego.


Co zyskam chipując psa?


Przede wszystkim bezpieczeństwo. Niektórzy właściciele czworonogów twierdzą, że chip nie jest do niczego potrzebny „przecież pies chodzi na smyczy, nie jest puszczany luzem i nikt nie wyjeżdża z nim w nieznane trasy”. Jednak nikt z nas nie jest w stanie przewidzieć przyszłości. Nawet bardzo grzeczny zwierzak może się nagle zerwać ze smyczy. Może się spłoszyć lub zwyczajnie zostać skradziony (swoją drogą kradzieże zdarzają się coraz częściej). I co wtedy? Zaczyna się rozpaczliwe poszukiwanie pupila, jeżdżenie po schroniskach i szukanie pomocy w Internecie. Niestety pies bez chipa ma znacznie mniejsze szanse na odnalezienie. Co więcej, każdy może sobie go przywłaszczyć. Bo przecież jak udowodnimy, że zwierzak naprawdę jest nasz?

Dlatego uważam, że chip daje właścicielowi bardzo wiele.


Sam chip to nie wszystko.


Psy pochodzące z zarejestrowanych hodowli posiadają już chipa w momencie zakupu. Jego numer musi znajdować się zarówno w rodowodzie, jak i w książeczce zdrowia. Jednak sam chip to jedynie początek – i niestety niektórzy całkowicie o tym zapominają.
Unikatowy numer microchipa musi jeszcze zostać zarejestrowany w specjalnej bazie danych. I tu pojawia się pewien problem. W Internecie znajdziemy mnóstwo baz danych, w których można zarejestrować transponder swojego pupila. Niektóre są płatne, inne całkowicie darmowe. W tym warto zadać sobie pytanie - Którą bazę wybrać? 

Niestety nie powstał jeszcze jednolity system łączenia, ani katalogowania baz danych – i na dobrą sprawę większość baz w ogóle ze sobą nie współpracuje. Dlatego zarejestrowanie chipa na obcojęzycznej stronie może być dla nas całkowicie nieprzydatne.

W Polsce korzysta się z trzech głównych baz danych (są wykorzystywane między innymi przez straż miejską i gabinety weterynaryjne). Należą do nich:

SAFE ANIMALKLIK - to duża, międzynarodowa baza danych. Moim zdaniem zdecydowany numer 1 w Polsce. To właśnie tą bazę najczęściej odwiedzają osoby, które znalazły zaginione zwierze. Rejestracja transpondera w tym miejscu daje największe szanse odnalezienia zwierzaka. 
Animal ID - KLIK
Polskie Towarzystwo Rejestracji i Indentyfikacji ZwierzątKLIK

Ile kosztuje chipowanie i gdzie można je wykonać?


Chipowanie można wykonać w każdym gabinecie weterynaryjnym. Koszt nie jest tu uzależniony od wieku czy wielkości zwierzęcia. W najtańszych gabinetach weterynaryjnych wszczepimy transponder za ok. 50 zł. W większych miastach stawki dochodzą do 100 zł. Jest to oczywiście wydatek jednorazowy. Chip będzie działał przez całe życie zwierzaka.
- See more at: http://bialymaltan.blogspot.com/2016/02/czy-warto-chipowac-psa.html#sthash.1ygvy4uf.dpuf

Czy warto chipować psa ?

Chipowanie psów nie jest czynnością obowiązkową. Jednak warto się nad nią poważnie zastanowić. Każdego dnia w Polsce ginie od kilkudziesięciu do kilkuset zwierząt. Niektóre z nich udaje się odnaleźć, inne giną bez śladu. Dlatego dobrze jest wiedzieć czym właściwie jest chipowanie, jak się odbywa, ile kosztuje i jakie korzyści przynosi.
- See more at: http://bialymaltan.blogspot.com/2016/02/czy-warto-chipowac-psa.html#sthash.1ygvy4uf.dpuf


sobota, 5 marca 2016

Melaniątka skończyły dwa tygodnie

Mamy dziś rodzinne święto.

Nie żeby od razu z tortem wyskakiwać, ale jak mąż siada razem ze mną i dzieciakami na podłodze i ma dla nas duuuużo swojego cennego czasu, to jest to dla nas większa radość niż z niejednego tortu ;-)
Więc mamy urodzinowe święto!
Powodem domowego zamieszania są Melaniątka, które skończyły właśnie dwa tygodnie.
Z tej okazji odbyła się sesja zdjęciowa podczas karmienia Klusek. Mama Mela usadowiła się na samym środku pokoju w otoczeniu pełnej Rodziny (nawet Major z nami był) i przy akompaniamencie achów i ochów oraz rzucanych raz po raz: patrz! patrz! mamo!mamo!tato! tato! jakie one słodkie....!, pobłażliwie pozwalała mlaskać i ciągnąć za cycki swoim cudownym Dziamdziakom.

Uroczy widok.......



  Brawo TY Mela!



Na dokładkę do radości z mijania czternastu dni Klusek doszedł fakt otwarcia się patrzałek!!!






Oczywiście Melaniątka jeszcze nie widzą, ale jakże  z tymi nowootwartymi oczętami szaro-granatowymi przypominają teraz bardziej PSA aniżeli jakiegoś "owsika" ;-)







 Nosy nabierają barwnika, co prawda w przeróżny sposób się to objawia ale mam nadzieję że to tylko tak na początku dziwnie wygląda. Za dwa miesiące wszystkie powinny mieć piękne czarne nochale.



 Tak, dla porównania jak dużo znaczą te14 dni:

Było                            Jest























 BYŁO
 

 

JEST


100 lat maluchy! Niech Wam się wiedzie!



piątek, 4 marca 2016

.... a kiedy przyjdzie czas na zabawę



Mela wraca do siebie. Wyjątkiem są chwile karmienia kiedy to oddaje się swoim matczynym obowiązkom, a później szus do pokoju dzieci i zaczynają się zaczepki prowokujące do wspólnej zabawy.
Oczywiście kurczak też jest obecny. Bez kurczaka nie ma zabawy. Kurczak musi być!


Niestety, Major nie podziela entuzjazmu Melanii ;-)