Udany rok. :-)
Każdy z nich trafił do wspaniałych Opiekunów, są zdrowe, szczęśliwe, wypielęgnowane i wypieszczone.
Sięgam pamięcią wstecz i przypominam sobie nieprzespaną i bardzo emocjonującą noc z 21 na 22 lutego 2016r.
/..../ Na zewnątrz pomimo późnej pory jest widno, księżyc w pełni, w całej swej okazałości zagląda do okna jakby oczekiwał na coś co niedługo ma się wydarzyć i rozświetla ciemne kąty. Nie śpię, siedzę obok Meli i czuwam. Melania nerwowo kręci się w swoim posłaniu, nie może sobie dobrać miejsca, zrywa się co jakiś czas i przygląda na swój brzuszek. Ja wiem co nas czeka, ona jeszcze nie do końca świadoma - przecież to jej pierwszy raz. Ją gna jej własny instynkt, ja mam książki, poradniki, internet, notatki tworzone z myślą o tej właśnie chwili. Jak do tej pory ciąża przebiegała prawidłowo więc i poród powinien być bez większych problemów.
/.../ Mela wie co robi, jest uważna, opanowana, zachowuje się jakby ten jej poród to była jakaś rutyna. Ja natomiast zapominam o notatkach, ręce mi drżą, serce wali, jestem poddener-wowana, pewność siebie gdzieś znika w tyle, widok krwi wywołuje trochę jakby panikę - czy aby na pewno wszystko jest w porządku???? Przecież to jest też mój pierwszy raz!!! (Nigdy na oczy nie widziałam porodu u żadnego ze zwierząt!)
Po 56 dniach ciąży Melania wydała na świat swój pierwszy miot - na literkę M od pierwszej litery swego imienia.
Cudowne białe gluty :-)
I tak oto się zaczęła przygoda Melaniątek na tym świecie
Każdy maltan znalazł swoją nową Rodzinę.
A oto przykładowe zdjęcia maluchów nadesłane przez nowych Właścicieli
(wielkie dzięki za każde zdjęcie) :
Mela Juniorka
Sisi
Mona
Niestety drugi z chłopców jest nieuchwytny, ale jak tylko coś dostanę w odpowiedzi na prośbę wysłaną SMS-em to niebawem powklejam.
Z pozdrowieniami dla Ani, Martyny, Izy i Kasi :-) :-) :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz