Melaniątka czują się wyśmienicie, coraz mniej przypominają owsiki, szczurki itp, coraz bardziej za to kluchy z odnóżami ;-).
Podwoiły (jak nie potroiły) swoją wagę. Dominują w miocie chłopcy pomimo że są w mniejszości, podbierają lepsze cycki, najgłośniej lamentują jak kończy się mleko i najmniej się ruszają - lenie patentowane i żarłoki!. Każdy z nich ma coś z niejednego faceta ;-)
Ataki na cycki, jak tylko znajdą się w zasięgu węchu (oczęta jeszcze sklejone, może i dobrze bo dziamdziaki na sam cień matki kłapały by już pyskami) spowodowały że Melania nie leżakuje już z nimi w jednym kojcu.
Każda matka musi czasem odpocząć od swoich dzieci chociaż kocha je najbardziej na świecie!
Jak my ludzie i zwierzęta bardzo do siebie jesteśmy pod tym względem podobni, z tą różnicą że my kobiety mamy swoje mamy i czasem teściowe, a suka ma swoją Pancię ;-). Znowu kolejny plus dla Melanii ;-)
Zatem Melania leży obok legowiska obojętna na lamenty Klusek, a Pancia skupia się na obowiązkach: okrywa Kluski kocem by było im cieplutko, odkrywa Kluski by się nie podusiły, zakrywa, odkrywa, zakrywa, odkrywa.......
"obowiązek obowiązkiem jest! każda Kluska musi zdrowo rosnąć i być the best!"
Jest jeszcze jedna różnica między kobietą a suką i to chyba znowu na korzyć suki: ma cycków 10, dzieci pięcioro a tylko jedna ciąża i poród. Zazdroszczę! Najbardziej cycków ;-)
poniedziałek, 29 lutego 2016
środa, 24 lutego 2016
Melaniątka ;-)
Mela urodziła, huurrra!
Poród odbył się bez komplikacji i dużego wysiłku ze strony rodzącej. Z mojej strony już nie było aż tak dobrze, emocje wzięły górę, ręce drżały, chaotycznie kręciłam się po kuchni, dzieci z mojego nie dopuszczającego sprzeciwu nakazu poszły wcześniej spać, mąż dostał nakaz cichego zachowywania się by nie rozpraszać Meli no i oczywiście mnie, ... głównie mnie.
Kilka przepowiadających skurczy, kilka niewielkich cichych zaskomleń oznaczających że coś się dzieje i zdradzających nadchodzące wydarzenia i Mela urodziła pierwsze szczenię.
Po nim nastąpiło kolejnych 5 porodów ;-)
Nad ranem położyłyśmy się spać: Mela jako szczęśliwa mama i ja - zmęczona (parciem, stękaniem) emocjami związanymi z powiększeniem się Rodzinki o kolejne sześcioro dzieci.
Ach, co to była za noc ;-)
Niestety, jednego ze szczeniąt nie udało się odratować (mała waga, niedorozwinięte płuca i być może dodatkowych innych kilka powodów) ale reszta ma się dobrze, moc niech będzie z nimi!!!
P.S. Ten kurczak.....Mela go zaadoptowała jeszcze przed samym porodem i nikomu nie pozwala wyjąć z leżanki ;-) Każda próba wyjęcia kończy się jej rzucaniem, odbieraniem kurczątka i ponownym odniesieniem do szczeniąt.
Kurczak musi być!
Mamy dziś pełnię.Urodzone szczenię o pełni księżyca. Pełnia szczęścia. Dobranoc ......
Poród odbył się bez komplikacji i dużego wysiłku ze strony rodzącej. Z mojej strony już nie było aż tak dobrze, emocje wzięły górę, ręce drżały, chaotycznie kręciłam się po kuchni, dzieci z mojego nie dopuszczającego sprzeciwu nakazu poszły wcześniej spać, mąż dostał nakaz cichego zachowywania się by nie rozpraszać Meli no i oczywiście mnie, ... głównie mnie.
Kilka przepowiadających skurczy, kilka niewielkich cichych zaskomleń oznaczających że coś się dzieje i zdradzających nadchodzące wydarzenia i Mela urodziła pierwsze szczenię.
Po nim nastąpiło kolejnych 5 porodów ;-)
Nad ranem położyłyśmy się spać: Mela jako szczęśliwa mama i ja - zmęczona (parciem, stękaniem) emocjami związanymi z powiększeniem się Rodzinki o kolejne sześcioro dzieci.
Ach, co to była za noc ;-)
Niestety, jednego ze szczeniąt nie udało się odratować (mała waga, niedorozwinięte płuca i być może dodatkowych innych kilka powodów) ale reszta ma się dobrze, moc niech będzie z nimi!!!
P.S. Ten kurczak.....Mela go zaadoptowała jeszcze przed samym porodem i nikomu nie pozwala wyjąć z leżanki ;-) Każda próba wyjęcia kończy się jej rzucaniem, odbieraniem kurczątka i ponownym odniesieniem do szczeniąt.
Kurczak musi być!
Mamy dziś pełnię.Urodzone szczenię o pełni księżyca. Pełnia szczęścia. Dobranoc ......
Subskrybuj:
Posty (Atom)